Czy cena kominka jest najważniejsza?

3 lutego 2015
3 (2)

Czym kierujecie się przy wyborze wkładu grzewczego do projektowanego kominka – jego wyglądem, jakością, a może ceną? Dla większości klientów priorytetem jest wciąż niska cena, co może okazać się pułapką. Kominek to inwestycja na długie lata, dlatego przy podejmowaniu decyzji powinniśmy zwrócić uwagę przede wszystkim na jakość. Czy wkład jest szczelny, trwały, z jakich materiałów został wykonany, czy prawidłowo spala drewno i czy szyba pozostaje czysta. To podstawowe pytania, na które powinniśmy poznać odpowiedź. Przykładowo, jeżeli szyba bardzo szybko się brudzi, świadczy to o złym spalaniu drewna. Towarzyszą temu zjawiska brzemienne w skutkach dla funkcjonowania całego układu odprowadzenia dymu. Ważnym elementem jest również przyłącze powietrza do spalania – specjalny króciec w dolnej części wkładu (śr. 120-150mm), do którego podłączony jest kanał doprowadzający powietrze z zewnątrz. Na rynku pojawiają się niestety wkłady, które śmiało można określić jako jednorazowe. Jeśli taki wkład ulegnie uszkodzeniu np. pęknie korpus, jego naprawa będzie wiązać się z rozebraniem prawie całego kominka, a w konsekwencji z bardzo dużymi kosztami.

Najtańsze wkłady bardzo źle spalają drewno. Przejawem problemu jest zakopcona lub wręcz czarna szyba w krótkim czasie po rozpaleniu kominka, często nie przekraczającym godziny. Takie wkłady produkują duże ilości CO i trujących gazów, które wydostając się przez komin zanieczyszczają środowisko. Klientów często interesuje długość spalania jednego załadunku drewna – nie jest to jednak wskaźnik jakości. Na rynku można znaleźć kominki, które – jak to określamy – “wędzą” drewno. Ilość drewna, która zwykle wystarcza na 2 godziny prawidłowego spalania, tli się przez 8 godzin, a kominek nie wykorzystuje energii zawartej w gazie drzewnym (tzw.holzgazie), który niespalony uchodzi przez komin.

Nie w każdym przypadku istnieje też konieczność posiadania dystrybucji gorącego powietrza. System ten jest bardzo sprawny, w krótkim czasie dostarcza potężne ilości ciepła, ale nie jest pozbawiony wad. Zasadniczą wadą takiego systemu jest fakt, że wewnątrz obudowy powietrze nagrzewa się do bardzo wysokiej temperatury od 100 °C do 300 °C. Co w tym złego? Otóż w temperaturze przekraczającej 70 °C następuje destylacja sucha kurzu. Oznacza to, że destylacji podlega wszystko, co osiada na korpusie wkładu, w rurach i jest pochodzenia organicznego. Ten wysuszony na pieprz, higroskopijny kurz osiada na błonach śluzowych gardła i nosa, osusza je i może być przyczyną różnych związanych z tym chorób, np. alergii, kaszlu, migreny.

Przeprowadzone w naszej firmie badania dowiodły, że temperatura we wnętrzu prawidłowo wykonanego kominka konwekcyjnego znacznie przekracza 100 °C i mniej więcej z taką temperaturą wydmuchiwane jest powietrze przez kratki konwekcyjne, zamontowane w górnej części kominka.  Taki system niestety nie wpływa pozytywnie na zdrowie, prowadzi do nadmiernego wysuszania powietrza oraz co gorsza “rozduchuje” po domu przegrzany kurz i inne zanieczyszczenia.  Rozwiązaniem stosowanym częściej, szczególnie w krajach Europy Zachodniej (np. w Austrii, Niemczech czy Szwajcarii), jest budowa kominka lub pieca w systemie hypocaustum. Jest to również kominek z wkładem grzewczym, jednak gorące powietrze cyrkuluje w jego wnętrzu, a obudowa wykonana jest z nagrzewających się materiałów ceramicznych, np. kafli lub płyt szamotowych. Spaliny, przed ujściem do komina, oddają ciepło do masy akumulacyjnej, która później promieniuje ciepłem przez długi czas.

Masę akumulacyjną stanowić może szamotowa wykładzina paleniska, ciągi spalinowe (kanały kumulacyjne) wykonane ze specjalnych materiałów żaroodpornych o dużej zdolności absorpcji ciepła np. kanały dymowo grzewcze KDG, krążki ustawiane na palenisku lub dodatkowe ściany akumulacyjne wykonane z materiałów o dużej pojemności cieplnej, np. magnezytu. Zamiast „wędzenia”, drewno intensywnie spala sie przez ok. 2 godziny – gorące spaliny nagrzewają kanały dymowe (masę akumulacyjną), a ta powoli uwalnia zaakumulowane ciepło przez co najmniej 12 godzin. Jest to więc zupełnie inna technika spalania drewna, znacznie efektywniejsza.

Do ogrzewania kilku pomieszczeń, można stosować układy mieszane, tzw. kombi wraz z rozbudowanym system DGP, a na obudowie zamontować kratki konwekcyjne zamykane żaluzją. Jeżeli zajdzie potrzeba szybkiego nagrzania domu, uchylamy żaluzję w kratkach, a po osiągnięciu komfortowej temperatury zamykamy je. Ważne aby stosować odpowiednie masy akumulacyjne i wkład, w którym korpus nagrzewać się będzie w sposób umiarkowany, co pozwoli wyeliminować zjawisko przypalania kurzu. Ceramiczna obudowa nagrzewa się podobnie jak w systemie hipokaustum i promieniuje przyjemnym, umiarkowanym ciepłem.

W nowoczesnym i energooszczędnym budownictwie ogrzanie całego domu kominkiem nie jest trudne. Istotnym problemem jest natomiast jego przegrzanie. Kominek konwekcyjny z tanim żeliwnym wkładem generuje potężne ilości ciepła. W bardzo krótkim czasie w pomieszczeniu robi się zbyt gorąco i dalsze użytkowanie kominka nie jest pożądane. Salon przegrzewa się.

System oparty na hypocaustum (kominek ciepły, akumulacyjny) jest droższy od “typowego” kominka konwekcyjnego, ponieważ wymaga dużo większego nakładu pracy oraz zastosowania wielu kosztownych materiałów. Inwestycja ta jest jednak warta poniesienia wyższych nakładów, ponieważ niesie wymierne korzyści w postaci mniejszego zużycia drewna, wyższego komfortu użytkowania (czysta szyba!), a co najważniejsze – kominek tego typu nie wpływa negatywnie na zdrowie i samopoczucie domowników.
Mariusz Godzic